17/04/2021 Weekend
17/04/2021
Coś mnie naszło. Nie wiem czemu ale stwierdziłem, że tuż przed kolejnymi urodzinami X zacznę pisać swój życiorys/bloga - zwał jak zwał ale będę to robić.
Weekend - pracowity. Jak się ciesze, że mam kochanych rodziców, którzy co jakiś czas z chęcią zajmują się naszymi pociechami. Pobudka 8 rano, szybkie śniadanie i na 9 dzieci wysłane do dziadków. Niby wolność, niby szał ale jednak obowiązki wygrywają. Wielokrotnie oferowałem swoja pomoc w takiej jednej malej przeprowadzce (małej). 4h noszenia, zrywania podłogi, mycia, tachania, ustawiania, skręcania i Bóg wie jeszcze czego. Ale sumując było fajnie i warto. Ręce obdarte czerwone od trzymania, ból, krew pot. Udało się.
Można by pomyśleć ze po 4 godzinach należny się odpoczynek ale nie. Obowiązki ojca cześć druga. Brudny, spocony bez kąpieli lecę do rodziców odebrać dzieci. Szybka szama i zaraz lecimy do domu bo goście na 15.30. Żona pięknie wysprząta mieszkanie (trzeba to głośnio powiedzieć, bo jak nie to będzie opr, ze nie zauważyłem i nie skomentowałem). Super popołudnie dzieci w domu szaleję, skaczą płaczą wariują. Nie ma to jak 4 przedszkolaków :). Ale lubię to. Uwielbiam domowy klimat kiedy w 4 ścianach coś się dzieję. Nie ma nudy jest zabawa. W trakcie spotkania mały drink plotki ploteczki i koooniecccccc.......... Nie, nie, nie koniec. Znajomi poszli wiec zaczynamy sprzątanko zmywanko i co. Niby weekend już ale naszło mnie kilka dni wcześniej, że może by tak weekend z padem i jakaś gra piłkarską. Wcześniej już zarezerwowałem czas u kumpla. Szybki tel o 21 na potwierdzenie gotowości i strzała. Ale żeby nie było za łatwo. Samochodem nie pojadę (drink we krwi). Uber? Bolt? Taxa? nieeeee to dla mięczaków. Ale kurde 4 h dziś nosiłem towary na przeprowadzce i taka myśl czy dam radę. Ale o co chodzi, pewnie myślicie. No jak to co pobiegnę. Google pokazuje 28 min na piechotę. 1,8km Toć to niedaleko. 5:30 km i będę w oka mgnieniu. Szybko spodenki, buciki plecaczek (po drodze, sklepik to jeszcze jakieś piwko wrzucimy, bo grać bez piwka to nie gra). Udało się. Dotarłem zmachany, zziajany ale szczęśliwy. Z małymi problemami ale gra uruchomiona pad w prawej piwo w lewej i miejsce jeszcze w buzi na fajkę. Zaczynamy weekend. :D Zabawa trwała do 2 w nocy. Sił już było brak na powrót do domu ale tym razem nawigacja miała rację. Na piechotę powrót do domu 28 min. Zmachany, zmęczony wdrapałem się na 4 piętro i łóżeczko.
Sobota za mną teraz trzeba przetrwać niedzielę ale to już później. Mam nadzieję, że dam radę i wytrwam w swym postanowieniu co do pisania tu regularnie.
Peace Ziom :)
Pan X :D
Dodaj komentarz